Nieraz bardzo byśmy chcieli, żeby nasze małe dziecko było tak długo przez nas chronione, jak to tylko możliwe. Tak długo, co oznacza, że często przejmujemy za nie odpowiedzialność w chwili, kiedy już zdecydowanie nie powinniśmy tego robić. A zatem staramy się w taki sposób wpływać na nie, żeby – czy ma trzy lata, czy też osiemnaście – zawsze nas słuchało. Nie pozwalamy mu się sparzyć i uczyć na błędach, tylko wydaje nam się, że jeśli będziemy je ostrzegać przed popełnieniem jakiegoś głupstwa, na pewno wszystkiego się nauczy w teorii. Tymczasem rzecz jest zupełnie inna, odwrotna. Dziecku powinno się pozwalać na to, żeby uczyło się samodzielnie. Oczywiście należy mieć sytuację pod kontrolą, nie być jednak nazbyt przewrażliwionym, ponieważ w tym momencie nie przystosujemy go do życia. A przystosowanie powinno zacząć się od najmłodszych lat. Zatem – jeśli nawet mamy malucha w domu, pozwalajmy mu na to, żeby samodzielnie odkrywał pewne rzeczy. Uważajmy, żeby nie wkładał palców do kontaktu, ale z drugiej strony nie zabierajmy mu wszystkiego z rąk, pozwalajmy bawić się na podłodze. Życie nazbyt dużej higienie i z ciągłymi zakazami wpływa krzywdząco na rozwój dziecka. Starajmy się być więc bardziej empatyczni i patrzmy przez pryzmat tego, jak wiele nasze dziecko może skorzystać na tym, gdy nie będziemy go tresować, a raczej prowadzić za rękę i wspierać wtedy, kiedy samo nie będzie w stanie sobie poradzić. Lepiej dawać dobre wskazówki – to pomoże przystosować malucha do życia, niż nakazywać lub zakazywać.