Chyba najgorszą rzeczą, którą chcieliby zrobić nadgorliwi rodzice, jest pilnowanie swojego nastoletniego dziecka cały dzień i całą noc, bez przerwy. Przede wszystkim trzeba pamiętać o tym, że nastoletni człowiek nie jest już dzieckiem. Nie jest też dorosły, ale to już inna bajka. Jest więc w stanie sam o siebie zadbać, choćby wydawało się, że absolutnie tak nie jest. Nastolatkowi powinno się więc w pierwszej kolejności zaufać – jeśli nadużyje kredytu zaufania, wówczas dopiero można wyciągać konsekwencje. Kolejną sprawą jest to, że im bardziej będzie się chciało pokazać, że jest się zainteresowanym życiem młodego człowieka, tym bardziej będzie on je przed rodzicami ukrywał. Dlatego lepiej nie tyle nie interesować się, co zostawić nastolatkowi wolną rękę. Jeśli będzie pokazywało się, że jest się zainteresowanym, ale nie naciska się, wówczas istnieje o wiele większe prawdopodobieństwo, że dziecko samo się nam zwierzy. A kiedy wykona ten krok, relacja na pewno stanie się lepsza, bardziej głęboka i w tym momencie pilnowanie nie będzie potrzebne. Dziecko bowiem samo powie, kiedy będzie miało jakiś problem, samo będzie pozwalało nam się pilnować – z daleka bo z daleka, ale najważniejsze jest jego przyzwolenie. Wydaje się takie podejście trochę grą, trochę rzeczą nie do końca poważną. Gdyby jednak przyjrzeć się psychice nastolatka, wówczas można z pewnością stwierdzić, że właściwie inne rozwiązanie nie wchodzi w grę i że trzeba być nieraz trochę bardziej przebiegłym, niż by nam się wydawało.