Niektórzy rodzice nie chcą uczyć swojej pociechy pływać. Dochodzą bowiem do wniosku, że dziecko jest jeszcze za małe na to, żeby się mogło uczyć takich rzeczy, że woda jest niezbyt bezpieczna i, co więcej, że przecież jak będzie większe, wtedy jeśli tylko będzie chciało, z powodzeniem będzie mogło się nauczyć pływać. Jeśli jednak zastanowimy się nad problemem głębiej, okaże się, że rzecz jest nie do końca taka, jak mówią o niej wspomniani rodzice. Przede wszystkim dlatego, że w tej kwestii im wcześniej, tym lepiej. Zdolność pływania jest taką umiejętnością, która z wiekiem nie znika. To jak z jazdą na rowerze – jeśli nauczymy się jej raz, wówczas już będziemy umieć całe życie. Oczywiście potem możemy się szkolić, możemy polepszać swoją technikę, możemy nieustannie wzrastać w umiejętnościach. Niemniej jednak podstawy, a więc brak obawy przed wodą oraz umiejętność unoszenia się na niej oraz płynięcia, mogą zostać opanowane już przez niemowlę. Dziecko ma naturalną zdolność do utrzymywania się na wodzie i pływania po niej z prostego powodu – kiedy było w brzuchu mamy, pływało przecież w nim przez dziewięć miesięcy. Doskonale więc intuicyjnie wyczuwa, w jaki sposób powinno się ruszać, nie ma w nim też jakiejkolwiek obawy. Bariery psychiczne pojawiają się dopiero później, wraz ze świadomością tego, że cokolwiek może się zdarzyć. Dziecko natomiast nie jest spięte, jest zrelaksowane i absolutnie nie boi się, że się utopi. Wie, jak należy oddychać i jak się poruszać. Dlatego lepiej uczyć pływać dziecko od maleńkiego.