Wzbudzenie autorytetu u nastolatka jest rzeczą niesamowicie trudną. Przede wszystkim dlatego, że nastolatki – zwłaszcza w wieku gimnazjalnym – zapatrują się, ale nie na rodziców czy wychowawców, ale na aktorów, piosenkarzy, a więc na postaci medialne. Dopiero na kolejnym etapie bycia nastolatkiem, a więc począwszy od szesnastego roku życia, jest się bardziej skoncentrowanym na tym, co daje nam otoczenie. Wówczas też, przede wszystkim w liceum, autorytetami stają się nauczyciele. Daleko często młodzieży do przyznania się, że autorytetem mogą być rodzice, szukają więc oni jako takich osób z nieco dalszej rodziny albo z pokolenia jeszcze wyższego. Wtedy mówią o swoich dziadkach jako o autorytetach. Jako że dziadkowie już o wiele więcej przeżyli niż rodzice, jest to swego rodzaju słuszne uzasadnienie. Nie powinno się wzbudzać autorytetu na siłę, ponieważ to nigdy nie przynosi dobrych efektów. Jeśli ktoś czuje się do czegoś przymuszany, najczęściej robi na odwrót. A chyba nie jest dobrze stać się dla młodego człowieka antywzorem zamiast tym, który właśnie miał pełnić funkcję autorytetu. Ważne jest, żeby słowa, które się wypowiadały, pokrywały się z czynami. Jeśli bowiem dorosły w jakiś sposób gani młodszego od niego, dziecko czy też nastolatka, powinien pokazać, że sam również nie zachowuje się w ten sposób, za jaki zganił. Posiadanie jednolitego wizerunku a także ciekawych zainteresowań jest najlepszym sposobem na to, żeby wpłynąć w jakiś sposób na młodego człowieka i stać się dla niego autorytetem.